piątek, 20 lipca 2018

Połowa pracowni

Dziś w przerwie między ogórkami i cukinią kilka słów i zdjęć z mojej nowej pracowni. Chyba pół roku zajęło mi zrywanie tapet, malowanie (mąż), malowanie starych mebli, przenoszenie, układanie ...itp. Przecież oprócz tego absorbowały mnie codzienne obowiązki. Ale już jest. Dlaczego połowa? Bo obiecałam sobie, że nie zajmę całego pokoju swoimi skarbami. W drugiej części stanie zwyczajna kanapa i stolik - miejsce dla gości (głównie dzieci ).
Na początek wizytówka wykonana przez moją przyjaciółkę z Niemiec, kolorystycznie zgrana z resztą przedmiotów. Następne zdjęcia to blat (razem ok. 5 metrów powierzchni roboczej!), regał z przydasiami, wnękowa szafa, która została wykonana na potrzeby poprzedniej właścicielki (tzn. córki), a która bardzo się przydaje. Część nie lustrzaną okleję w najbliższym czasie tapetą, bo ta okleina mi się nie podoba. Na koniec zbliżenie półki z samymi scrapowymi papierami - pół metra 30 centymetrowych arkuszy plus bloczki o różnych wymiarach. Teraz muszę intensywnie działać, aby zużyć część tych skarbów. W międzyczasie dokupuję nowe (choć obiecuję sobie, że nigdy więcej...). Ale producenci dobrze nas znają i wciąż opracowują piękniejsze wzory.
Mąż pozawiesza mi jeszcze półki nad blatem, ja zawieszę firanki i mogę nie wychodzić stamtąd pół roku 😊.







poniedziałek, 9 lipca 2018

Jestem!

Sporo czasu upłynęło od ostatniego wpisu. Moje usprawiedliwienie to brak czasu. Każdy chyba miewa podobnie. Najpierw była końcówka roku szkolnego i szalony czas rad, zakończeń, dokumentów i porządków. Zaraz po zakończeniu roku szkolnego niedługa ale bardzo sympatyczna wycieczka Brno - Wiedeń - Budapeszt. Po powrocie i krótkim odpoczynku - przetwory. Wszystko tego lata dojrzewa jednocześnie: wiśnie, maliny, porzeczki, ogórki, wczesne jabłka. Trzeba to zagospodarować, więc pracuję w pocie czoła i wszystkie te skarby zamykam do słoiczków lub mrożę. W sobotę byliśmy rodzinnie na jagodach. efekt - 13 litrów. Mimo suszy owców jest bardzo dużo i planujemy jeszcze jeden wypad. a na razie przerabiam bieżący plon.
Nie mam mowy o moich ukochanych papierkach i porządkach w nowej pracowni. A tak niewiele brakuje do końca. Wszystko już przeniosłam, muszę tylko poukładać. Ale ten tydzień zdominują zapewne ogórki
i jabłka (będą pyszne soki i musztarda jabłkowa). W przerwach planuję odrobić zaległości towarzyskie. Może uda się spędzić jakieś popołudnie z mężem w plenerze.
I jeszcze migawki z ostatnich wydarzeń.