sobota, 26 stycznia 2019

Poduszki podróżniczki

Przedstawiam dwie poduszki podróżniczki, które z różnych przyczyn jeździły sobie po Europie zanim dotarły do adresatki w Niemczech. Trwało to około 4 miesiące, ale trafiły do swojego nowego domku i właścicielka jest z nich zadowolona.
A włóczek i tak nie ubywa. Chyba zacznę robić jakieś folkowe koce, bo mam tyle kolorów i faktur do dyspozycji, że tylko to może zmniejszyć moje zapasy. Zrobiłam już kiedyś dwa koce do  ogrodu i przydają się w czasie leżakowania na hamaku.



poniedziałek, 14 stycznia 2019

Kocyk

Dopiero co zdjęty z drutów kocyk z bawełnianej włóczki dla malutkiej dziewczynki. Do cieniowanej włóczki dorzucałam gdzieniegdzie trochę jednolitej w kolorze indyjskiego różu. Robiłam starym wzorem paprociowym, lub jak kto woli w pawie oczka. W robocie jest już kolejny kocyk, ale jeszcze kilka dni zajmie mi dokończenie robótki.






środa, 9 stycznia 2019

Poncho

Dziś prezentuję zrobione miesiąc temu poncho. Zabrałam się do niego z wielkim zapałem, który opadał w miarę postępowania pracy. Włóczka dość szlachetna - z domieszką alpaki, to jednak w robocie okazała się  nieprzyjazna. Była nierówna, miejscami bardzo cienka, (co popsuło mi obliczenia) i czasem się rozwarstwiała. Nie zdążyłam go też zblokować, bo chciałam, aby dotarło przed Gwiazdką. I to był pewnie błąd, bo może ładniej by się ułożyło. Dobrnęłam jednak do końca. Ale nie jestem zadowolona z efektów. Czasem tak bywa.
Teraz robię dziecięce kocyki, które są zdecydowanie wdzięczniejsze. Może pojawi się jakieś słoneczko, to pstryknę parę zdjęć. A na razie tylko poncho, które umieszczam z bardzo mieszanymi uczuciami.



wtorek, 8 stycznia 2019

Udzielam się

Dzisiaj wspólnie z grupką chętnych dziewczyn z mojej szkoły wykonałyśmy takie oto malowidło w związku ze zbliżającym się finałem WOŚP. Wolontariat działa u nas dość prężnie, więc w widocznym miejscu musiał znaleźć się odpowiedni akcent.
Trochę ograniczała mnie mała rozmaitość kolorów kredy, ale i tak efekt niezły.






sobota, 5 stycznia 2019

Odrobina optymizmu



Kiedy jechałam do pracy po Nowym Roku na wschodzie pojawiła się jasna smuga światła tuż nad horyzontem. I ten fakt natchnął mnie niesamowitą radością. Wreszcie dowód na to, że dzień się wydłuża i ustępują przygnębiające szarości. Przez listopad i grudzień coś tam dłubałam, ale nie wszystko mogłam pokazać (jeden prezent wciąż nie dotarł jeszcze do adresatki). Na szczęście pojawiają się jakieś pilne zlecenia i oto wreszcie coś mam. Na początek skromnie -  dwie karteczki urodzinowe dla
  bliźniaków - dziewczyny i chłopaka.Wykańczam też kolejny kocyk dla dzidziusia płci żeńskiej i gdy tylko pojawi się słoneczko zrobię kilka fotek.
A oto rzeczone kartki.