Przedstawiam dwie poduszki podróżniczki, które z różnych przyczyn jeździły sobie po Europie zanim dotarły do adresatki w Niemczech. Trwało to około 4 miesiące, ale trafiły do swojego nowego domku i właścicielka jest z nich zadowolona.
A włóczek i tak nie ubywa. Chyba zacznę robić jakieś folkowe koce, bo mam tyle kolorów i faktur do dyspozycji, że tylko to może zmniejszyć moje zapasy. Zrobiłam już kiedyś dwa koce do ogrodu i przydają się w czasie leżakowania na hamaku.
dziekuje Dorotko przeogromnie, poduszki sa przecudne, z drugiej strony zapinane na cudne guziczki...od dzis bede je nazywac podrozniczki :D <3
OdpowiedzUsuńPiękne poduchy, pierwsza jest cudna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję za miłe słowa. Podusie, to jedna z tych rzeczy, które robi się bardzo przyjemnie i szybko.
OdpowiedzUsuń